Zjedz to! #1 Chleb


Juhu! Niewiarygodnie cieszę się, że wreszcie wystartowałam z drugą (z trzech planowanych) serią postów. W tej serii na tapetę weźmiemy zjadanie wszystkiego do ostatniego okruszka, razem z ogryzkiem i skórką. Postaramy się o to, żeby absolutnie nic się w naszych kuchniach nie zmarnowało. Gotowi? No to zaczynamy!

Nie lubię wyrzucać jedzenia i mam nadzieję, że Wy też nie lubicie. Nie dość, że to wyrzucanie do śmieci swoich pieniędzy to jeszcze pracy ludzi, którzy to jedzenie stworzyli. Dlatego mówię temu procederowi zdecydowane nie!

Im lepszej jakości kupujemy (przygotowujemy) jedzenie tym bardziej szkoda nam go wyrzucić. I tak wraz z większą świadomością naszych konsumenckich wyborów przyszła ochota na wykorzystanie tego wszystkiego do maksimum. Wychodzi mi to coraz lepiej, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami moimi patentami i gorąco liczę na to, że Wy zdradzicie mi swoje.

Zaczynamy od chleba, bo to absolutna podstawa podstaw. Bo jak mawiają niektórzy "na chleb się pracuje". A poza tym od czasu jak wypiekam go w domu, taki cudownie pachnący, żytni na zakwasie byłoby mi jeszcze bardziej szkoda nie zjadać go do ostatniego okruszka.



Świeży


Podstawa to przechowywanie go w taki sposób, żeby nie spleśniał - polecam do tego woreczki lniane, w których chleb wkładamy do chlebaka albo szuflady. Nie będę tłumaczyć oczywistości, bo każdy wie że świeżutki bochenek jest doskonały na kanapki, najlepiej wielowarstwowe z sałatą, rzodkiewką i szczypiorkiem na górze. A co jeżeli mamy go w nadmiarze? Można popakować go w woreczki i zamrozić. Po rozmrożeniu będzie prawie tak samo dobry jak wcześniej.


Czerstwy


Toster to genialne urządzenie, które pozwala zjeść ze smakiem nawet kilkudniowy chleb. Ale jeżeli go nie macie to nic straconego - równie dobre będą tosty z piekarnika. Możemy też namoczyć chleb w mieszance mleka i jajek i zrobić tzw. tosty francuskie w wersji słodkiej lub słonej. Anglicy spryciarze chleb (ich chleb jest taki jak nasz tostowy) przemieniają w przepyszny pudding chlebowy, również w wersji słodkiej lub słonej. Z powodzeniem można też pokrojony chleb zarumienić na maśle na patelni i zrobić z niego grzanki do zupy. A w wersji dla leniwych nie bawić się z patelnią i zrobić chlebową zupę. Rozdrobniony można wykorzystać też do zagęszczania zup np. żurku, fasolowej, cebulowej. Wystarczy dodać go podczas gotowania, a po kilkunastu minutach rozpadnie się na cząstki.


Twardy jak skała


No cóż. Zdarza się. Najlepiej połamać go (np. tłuczkiem do mięsa) na drobniejsze fragmenty i następnie zmielić. Nadaje się wtedy do panierowania (będzie trochę innych niż bułka tarta, bardziej "ostry", ale równie dobry), a po zrumienieniu na maśle jako dodatek do fasolki szparagowej albo kalafiora. Możemy też namoczyć go i dodać do ciasta na....nowy chleb! Jeżeli mamy zaprzyjaźnione gospodarstwo, suchy chleb oddajmy na potrzeby zwierzaków.


A jakie są Wasze patenty na wykorzystanie chleba?
Co proponujecie jako następny temat "do zjedzenia"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...